Loading...

środa, 30 października 2013

Dla każdego coś dobrego:)

Zimowe sny” Richard Paul Evans

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 11/2013 - przedpremierowo
Liczba stron: 288

Richard Paul Evans to amerykański pisarz, twórca kilkunastu bestsellerów. Osobiście bardzo lubię jego twórczość, styl pisania i poruszaną tematykę, więc nie mogłam przejść obojętnie wobec jego najnowszej książki - „Zimowe sny”. Bohaterem jest Joseph Jacobson, mężczyzna tuż przed trzydziestką, który pracuje w agencji reklamowej. Jest to rodzinna firma, założone przez jego ojca, która szybko zyskała wysoką pozycję. Joseph miał dwanaścioro rodzeństwa, w tym jedenastu braci i jedną siostrę. Wszyscy pracowali w tej samej branży. Był konkretny i zdolny, więc ojciec był z niego dumny, co oczywiście wywoływało zazdrość w pozostałym rodzeństwie. Sprawę pogorszył pewien dziwaczny sen, w którym to mężczyzna zobaczył mieniące się kolorami drzewo przypominające choinkę, otoczone wokół innymi drzewami. Przyszła śnieżyca a gdy ucichła wszystkie drzewa były pochylone w stronę jaśniejącej choinki. Jak się okaże, ta wizja będzie prorocza i wiele zmieni w życiu Josepha... Takiej książki było mi potrzeba! Ciepłej, klimatycznej i pełnej podnoszącej na duchu nadziei. Zdecydowanie jest to lektura na zimowe, chłodne dni, kiedy potrzebujemy czegoś, co nas rozgrzeje od środka. Fabuła jest ciekawa, lekko tajemnicza i poruszająca a wplecenie w treść elementów romantycznych dodało całości rumieńców. Poza tym lubię motyw snów i marzeń, więc autor zyskał u mnie dodatkowy plus. Nie brakuje tu emocji, zaskakujących scen czy polskich akcentów. Jeżeli i Wy pragniecie poznać urok tej książki i wciągnąć się w tę hipnotyzującą historię, to zapraszam do lektury! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” Stieg Larsson

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 11/2008
Liczba stron: 640

Larsson Stieg to szwedzki dziennikarz i autor powieści kryminalnych. Sławę i rozgłos przyniosła mu Trylogia Millenium. Pierwszy jej tom, czyli „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” w szybkim tempie stał się światowym bestsellerem, który nawet doczekał się ekranizacji. Książka dopiero teraz zagościła w mojej biblioteczce, ale warto było na nią czekać:). Fabuła oscyluje wokół zniesławionego dziennikarza Mikaela Blomkvista, który otrzymuje wyjątkowe zlecenie od Henrika Vangera, wpływowego dyrektora koncernu przemysłowego . Senior rodu pragnie rozwiązać sprawę zaginięcia swojej siostrzenicy, które miało miejsce w latach sześćdziesiątych XX wieku. Pod płaszczykiem napisania kroniki rodzinnej, Mikael oraz młoda, zbuntowana i działająca na granicy prawa Lisbeth Salander, pogrążają się w tę zagmatwaną, wielopłaszczyznową sprawę, która stopniowo ukaże nam swoje mroczne i krwawe oblicze... Wobec tej książki miałam wysokie wymagania, ale Pan Stieg sprostał im całkowicie. Przede wszystkim warto wspomnieć, że fabuła jest bardzo dobrze nakreślona i przemyślana pod każdym względem. Pisarz ciągle wprowadza nowe tropy i poszlaki, robi zmyłki, wodzi czytelnika za nos, co oczywiście czyni tę lekturę bardzo intrygującą. Akcja jest wartka, nieprzewidywalna i co ważne, pozbawiona schematyczności, więc znudzenie nam nie grozi. Napięcie jest stopniowane po mistrzowsku a emocje często poza skalą. Spodobał mi się również świetny styl pisarza, zimowa sceneria oraz kreacja głównych bohaterów, którzy byli konkretni, naznaczenie niełatwą przeszłością i prawdziwi do bólu. Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne i kryminały, ta książka jest dla Was! Polecam i pozdrawiam:) 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

Starr Carrier. Pierwsze uderzenie” Ian Douglas

Wydawnictwo: Drageus
Wydanie polskie: 05/2013
Liczba stron: 432

Lubię książki wybiegające w przyszłość, opisujące możliwe wizje tego, co może kiedyś nadejść, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po książkę „Starr Carrier. Pierwsze uderzenie”. Autorem jest Wiliam Henry Keith, amerykański pisarz science fiction, military SF, tworzący m.in. pod pseudonimem Ian Douglas. W powyższej lekturze przenosimy się do XXV wieku. Świat przyszłości nie jawi się jednak różowo. Ziemianom zagraża rasa Sh’daar, która w dynamicznym rozwoju nanotechnologii czy genetyki oraz innych odkryciach dokonanych przez ludzi, widzi zagrożenie dla całego wszechświata. Właśnie dlatego zamierzają oni powstrzymać nas za wszelką cenę, choćby miało to oznaczać całkowite zgładzenie naszego gatunku. A jednak ludzie nie zamierzają stać spokojnie i czekać na obcych, ale niestety walka przynosi coraz więcej strat i ofiar. Wtem na horyzoncie pojawia się Trevor Gray,  mężczyzna chadzający swoimi drogami oraz żołnierz Admirał Koenig. Zaczyna się prawdziwa bitwa... Początkowo obawiałam się, że może to być pozycja adresowana do męskich czytelników, ale okazało się, że zdecydowanie i kobiety odnajdą się w tej lekturze. Każdy coś tu dla siebie znajdzie, jeżeli tylko lubi szybką akcję, zawrotne tempo i sensacyjno-przygodową atmosferę. Poza tym dzięki tej książce będziemy mogli uczestniczyć w ostrzale wrogich jednostek, gwiezdnych potyczkach, nuklearnych wybuchach, awaryjnych lądowaniach czy też próbie przetrwania w niesprzyjających warunkach. To i dużo, dużo więcej czeka Was w tej powieści science-fiction, która zabiera nas w technologiczną podróż do przyszłości. Fabuła jest bardzo ciekawie a emocje odpowiednio dawkowane, dlatego nudzić się nie będziecie. Mam nadzieję, że drugi tom wypadnie tak samo dobrze, jak pierwszy:). 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<


Przepiórki w płatkach róży” Laura Esquivel

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 240

Całkiem niedawno miałam przyjemność poznać twórczość Laury Esquivel. „Malinche. Malarka słów” jej autorstwa wspominam bardzo przyjemnie, więc byłam ciekawa również innych książek w dorobku pisarki. Sięgnęłam więc po „Przepiórki w płatkach róży”, która zbiera pozytywne opinie wśród czytelników a na jej podstawie powstał słynny film. Wracając jednak do fabuły, bohaterką jest Tita, najmłodsza córka rodzinie, co zgodnie ze zwyczajem i tradycją meksykańską oznacza, że jej rolą i nadrzędnym zadaniem jest opieka nad matką aż do śmierci oraz praca w kuchni. Nie może wyjść za mąż i choć o tym wie, jej serce zaczyna bić szybciej do pewnego młodzieńca imieniem Pedro. Rodzi się między nimi niezwykłe, piękne uczucie... Idealna książka dla osób, które lubię romantyczno-dramatyczne historie, okraszone całą gamą smaków, zapachów i emocji. Nie sposób nie wzruszać się i nie przeżywać wraz z bohaterami ich wewnętrznych rozterek i targających nimi namiętności. Nastrój jest nieco melancholijny, ale idealnie dobrany do przedstawionej tu opowieści. Co ważne, mamy tu elementy realizmu magicznego, który bardzo sobie cenię. Autorka potrafiła barwnym językiem opisać złożone relacje międzyludzkie i skomplikowane wybory, ale także meksykańskie zwyczaje, które dla nas mogą być zaskakujące i niezrozumiałe. Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą lekturą. Jest to szalenie delikatna, zmysłowa, ale i nieco smutna opowieść o zakazanej, niespełnionej miłości. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<

poniedziałek, 28 października 2013

Październikowe znaleziska:)

Koszmarne przebudzenie” Rosalind Noonan

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 416

Książki życiowe i opisujące trudne wydarzenia, zawiłe ludzkie losy, są mi zdecydowanie bliskie. Dlatego moją uwagę przykuła powieść „Koszmarne przebudzenie” Rosalind Noonan. Bohaterka jest Chelsea Maynard, która od wielu lat marzyła o dziecku. I w końcu się udało. Jednak nie wszystko co sobie zaplanowała poszło tak, jak powinno. Trudny poród małej Annabelle zakończony cięciem cesarskim a kilka dni później śmierć jej matki, nieprzespane noce, brak prestiżowej pracy, ciągłe zmęczenie i opieka nad maleństwem sprawiają, że kobieta staje się nerwowa i zagubiona. Dręczy ją świadomość, że coś może stać się jej córeczce i cały czas się zmartwia. Jej siostra Emma widzi w tym oznaki depresji poporodowej. Pewnego dnia dziecko znika a Chelsea nie może przypomnieć sobie co robiła w ostatnich godzinach. Nie wie, czy ktoś zabrał jej dziecko czy ku jej przerażeniu, może ona sama jest przyczyną zniknięcia dziewczynki. A my jako czytelnicy obserwujemy powolne popadanie w obłęd, liczne niewyjaśnione sytuacje oraz zagadkowe wydarzenia, które będą się tu działy. Nie wiadomo komu można ufać i kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Najgorsze obawy stają się rzeczywistością a koszmar zatacza coraz szersze kręgi. Co się stało z Annabelle? Nic nie zdradzę! Przyznaję, że książka jest ciekawie skonstruowana i porusza szalenie ważną tematykę. Autorka świetnie wykreowała główną bohaterkę i nie szczędziła psychologicznej analizy, co bardzo sobie cenię. Podczas lektury z pewnością doświadczycie wiele emocji, mnóstwo refleksji i wzruszeń. Książka, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------
Lepszy byłby martwy” Douglas Corleone

Wydawnictwo: Feeria
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 300

Kryminały, thrillery i powieści sensacyjne czytam dość często, więc nie mogłam odpuścić sobie kolejnej książki z tego gatunku - „Lepszy byłby martwy” Douglasa Corleone’a. Fabuła oscyluje wokół zniknięcia sześcioletniej amerykańskiej dziewczynki, Lindsay Sorkin. Przebywała z rodzicami w Paryżu, na wakacjach i pewnej chwili zniknęła bez śladu. Do jej odnalezienia wynajęto 39-letniego detektywa, Simona Fisk, również Amerykanina, który przebywał akurat we Francji. W USA zajmował się odzyskiwaniem dzieci uprowadzonych przez jednego z rodziców, którzy przebywali w separacji i wywożonych do innych państw niepodlegających jurysdykcji Stanów Zjednoczonych. Jednak ta sprawa jest zdecydowanie inna. Nie wiadomo kto jest porywaczem a w grę wchodzi przemysł pornograficzny, porwanie dla okupu, kwestie polityczne a nawet terroryści. Zaczyna się dramatyczna walka z szybko upływającym czasem oraz zawiła podróż niepewnymi śladami przez Niemcy i dalej na wschód. Jednak komplikacją jest fakt, że Simon również ma za sobą niełatwą przeszłość, która dojdzie do głosu podczas dochodzenia a koszmar przeszłości powróci z zdwojoną siłą... Fabuła przyznaję jest wciągająca i od pierwszych stron mnie zaciekawiła. Główny bohater został wykreowany bardzo starannie. Jest konkrety, doświadczony i męczą go własne demony, ale jako profesjonalista skupia się na swoim zadaniu. Czy znajdzie Lindsay? Oto jest pytanie! Język jest dosadny a styl męski. Podobały mi się też cięte riposty oraz element zaskoczenia a akcja pełna jest dynamiki, co nie pozwala na chwilę znudzenia. Coś dla miłośników thrillerów psychologicznych! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------
Moje wypieki i desery” Świątkowska Dorota

Wydawnictwo: Egmont
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 304

Gotować bardzo lubię i choć w ciągu ostatnich kilku lat mam niewiele czasu na pichcenie w kuchni, to jednak od czasu do czasu, na wyjątkowe okazje lubię przygotować coś oryginalnego. Wiele z przepisów pochodzi z internetu. I właśnie w taki sposób trafiłam kiedyś na blog kulinarny prowadzony przez Dorotę Świątkowską. Byłam i jestem zafascynowana przepisami, które tam zamieszczała, dlatego ucieszył mnie fakt, że na rynku wydawniczym pojawiła się jej książka - „Moje wypieki i desery”. Autorka ewidentnie kocha gotować i piec, bowiem jej receptury tworzone są z pasją i niezwykłym talentem. Widać to od razu! Wszystko dokładnie wyjaśnione, opisane przejrzyście i z nutką humoru. Blogerka zamieściła w swojej książce wiele przepisów na babeczki, muffinki,  ciasteczka, tarty, ciasta drożdżowe, serniki, torty czy desery. Z pewnością jest w czym wybierać, jeżeli będziemy mieć ochotę na jakieś słodkości. Na uwagę zasługuje również piękne wydanie. Każdy przepis opatrzony jest dużym, kolorowym zdjęciem, dzięki czemu możemy nacieszyć nasze oczy. Na dodatek twarda, gruba oprawa sprawia, że książka będzie nam służyła wiele lat. To także wspaniały prezent dla kogoś bliskiego, jak i niezbędnik kulinarny w naszym domu. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

sobota, 26 października 2013

Na dobry początek weekendu:)

Kobiety Łazarza” Marina Stepnova

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 396

Szmaragdowa seria to nowy cykl wydawnictwa Czarna Owca, który będzie tematyką oscylował wokół dramatycznych historii bohaterów uwikłanych w niełatwe sprawy, miłosne animozje i tragiczne wydarzenia. Jedną z pozycji w tej serii jest powieść „Kobiety Łazarza” Mariny Stepnovej. Piękna okładka i zagadkowy opis to zaledwie przedsmak bogatego, kuszącego wnętrza. Rosja, XX wiek. Poznamy losy trzech kobiet, Marusi, Galiny i Lidoczki, połączonych postacią Łazarza Lindta, głośnego autora sowieckiej bomby atomowej. Nie będę zdradzać fabuły, która jest ciekawa i wciągająca. Napomknę tylko, że czasami konsekwencje pewnych wydarzeń, nieodwzajemnionych uczuć, skomplikowanych zależności, ciągną się niczym cień przez kilka pokoleń i wywierają wpływ na innych ludzi, raniąc ich nieświadomie. Tak też było i w tym przypadku. Akcja rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat w Rosji, dlatego wraz z bohaterami doświadczymy wojny, głodu, bólu, ewakuacji, odrzucenia, zsyłek, totalitarnych rządów KGB czy też będziemy świadkami przemian kapitalistycznych. Autorka kwiecistym i opisowym językiem przybliża nam realia życia w tym kraju w trudnych czasach. Sylwetki bohaterów są złożone i dobrze zobrazowane. Są to postacie z krwi i kości, konkretne i naznaczone różnymi dramatami i problemami, co zostało przedstawione bardzo autentycznie. Początek wydaje się nieco zagmatwany, ale szybko poszczególne wątki zaczną się układać w jedną, niezwykle przejmującą opowieść. Podsumowując, jest to wielopłaszczyznowa, przesycona realizmem saga, która porusza do głębi i zmusza do przemyśleń. Bardzo chętnie przeczytam coś jeszcze spod pióra tej pisarki. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------
„Strych Tesli” Neal Shusterman, Eric Elfman

Wydawnictwo: Egmont
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 320

Literatura młodzieżowa z roku na rok staje się coraz lepsza, ciekawsza i bardziej dopracowana. Ewidentnie widać, że pisarze starają się jak mogą, aby sprostać niemałym wymaganiom stawianym przez młodych czytelników. W książce „Strych Tesli” siły połączyli dwaj znani i cenieni autorzy - Neal Shusterman i Eric Elfman. Jaki był efekt ich wspólnych wysiłków? Moim zdaniem bardzo ciekawy. Kilka słów o treści... Nick to nastolatek, który przeprowadza się z ojcem i bratem do wiktoriańskiego, podupadającego domu. Wcześniej stracił matkę w pożarze, więc teraz zmaga się nie tylko z osiedleniem w nowym miejscu, ale również z traumą straty rodzica i obarczaniem siebie za to, co się stało. Powoli cała rodzina przyzwyczaja się do nowego miejsca i pewnego dnia organizują wyprzedaż staroci, które od lat zalegają na strychu. I tu dopiero zaczyna się historia pełna tajemnic, nutki niebezpieczeństwa oraz sporej dawki przygody... Książka jest niewątpliwie oryginalna i pomysłowa. Po erze wilkołaków, wampirów i zombie to zdecydowany powiew świeżości, co oczywiście jest sporym plusem. Poza tym akcja jest wartka a wydarzenia opisane realistycznie, więc nie ma się poczucia naciągania czy przekombinowania. Romantycznych elementów tu jak na lekarstwo, ale nie przeszkadzało mi to tym razem. Możecie za to przyszykować się na niemałe emocje i wiele zagadek do rozszyfrowania. Polecam małym oraz dużym czytelnikom i niecierpliwie czekam na drugą część. Pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------
„Dom przy Sal Mal Lane” Ru Freeman

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 608

Bardzo cenię literaturę życiową, podejmującą ważne tematy, dlatego zainteresowała mnie niedawno wydana książka „Dom przy Sal Mal Lane” autorstwa pisarki, felietonistki i aktywistki Ru Freeman. Lata siedemdziesiąte XX wieku. Na przedmieścia Sri Lanki, zwana wcześniej Cejlonem, wprowadza się rodzina Herath. Wraz z nimi przyjrzymy się zróżnicowanej plejadzie ludzi, zamieszkujących tę dzielnicę. Różnią się statusem społecznym, wyznawanymi poglądami religijnymi, zarobkami czy kulturą. Na oczach dzieci będą rozgrywać się niepokojące wydarzenia, zwłaszcza że w kraju rosną napięcia między tamilską mniejszością i syngaleską społecznością, co będzie skutkowało krwawymi zamieszkami i wojną domową... Książka z kręgu tych, które poruszają serce i umysł. Bardzo spodobał mi się pomysł z umieszczeniem mapek na początku książki, rysunku dzielnicy oraz spisu poszczególnych mieszkańców i podziału na konkretne rodziny. Zdecydowanie ułatwiło to połapanie się w dużej ilości bohaterów, dzięki czemu nie ma się poczucia chaosu czy zagubienia w morzu imion i nazwisk. Autorka podjęła się przybliżenia czytelnikowi problemów tamtejszej ludności, które zyskało nazwę „Czarnego Lipca”, czyli pogromowi Tamilów w Kolombo na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Widząc wojnę oczami dzieci nigdy nie będziemy obojętni. Właśnie dlatego czytając tę lekturę, emocje buzują w żyłach a myśli szybko galopują w umyśle. Z niezwykłą dokładnością i realnością pisarka kreśli wstrząsający obraz niełatwych, smutnych czasów naznaczonych przemocą i terrorem oraz wpływu tych wydarzeń na tamtejszą społeczność. Wartościowa, mądra, przejmujące lektura o tym co łączy i dzieli, skomplikowanym dzieciństwie i złożonych rodzinnych relacjach. Polecam!!
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
--------------------------------
„Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta” David Mitchell

Wydawnictwo: MAG
Wydanie polskie: 11/2013 - przedpremierowo
Liczba stron: 624

David Mitchell to brytyjski pisarz, autor znanej i zekranizowanej książki „Atlas chmur”. Dziś mam przyjemność przedstawić Wam kolejną jego powieść - „Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta”. Akcja rozgrywa się w XVIII wieku, w Japonii. Bohaterem jest tytułowy Jacob, urzędnik holenderskiej kompanii Wschodnio-Indyjskiej, który zostaje zesłany na sztucznie zbudowaną, ogrodzoną murem wyspę Dejima, tuż przy Japonii. Staje się ona dla niego pewnego rodzaju więzieniem. A w tle miłość i nienawiści, obłuda i zakłamanie, zbrodnia i kara... Książka wciąga od pierwszej strony. Tłem jest japoński wyspiarski świat a akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Przeszłości i czasach współczesnych. Poza tym bohaterowie przedstawieni są dokładnie i pomysłowo. Klimat jest mroczny a wydarzenia i finał zaskakujące. Pisarz zachwyca czytelnika bogatą wyobraźnią, mistrzowskimi opisami i zgrabną konstrukcją fabuły. Co więcej, język jest plastyczny, akcja płynna, z licznymi emocjami i refleksjami, więc znudzenie nam nie grozi. Podobnie jak poprzedniczka, także i ta książka otrzymała liczne wyróżnienia, m.in. nagrodę Commonwealth Writers' Prize, nominację Man Booker Prize for Fiction oraz tytuł Książki Roku wg New York Times. Świetna powieść historyczna osadzona w XVIII-wiecznej Japonii. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6  <<<<
--------------------------------
"Pytaj w kostnicy” Eva Maria Staal

Wydawnictwo: Feeria
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 264

Eva Maria Staal to pseudonim holenderskiej pisarki, która stworzyła książkę po części autobiograficzną. „Pytaj w kostnicy”, bo taki ma tytuł, to opowieść o kobiecie, która zajmowała się handlem bronią. Wszystko zaczęło się od bycia asystentką Jimmy’ego Liu, Chińczyka znanego w półświatku przestępczym. Wraz z nim podróżuje po najbardziej sterroryzowanych miejscach na świecie, krajach targanych wojnami i konfliktami zbrojnymi oraz najbardziej zapalnych zakątkach globu. Korupcja, naloty bombowe, więzienia, podejrzane towarzystwo, rozlew krwi to tylko ułamek tego, czego doświadczyła Eva Maria Staal. W tym biznesie śmierć może zapukać w każdej chwili i trzeba być na nią gotowym. Jednak autorka zdecydowała się zrezygnować z tej profesji i dziś ma córkę, dobrego męża, piękny dom na zadbanym osiedlu. Przeszła niełatwą drogę, aby trafić tu, gdzie jest. Jak się to jej udało? Zapraszam do książki! Bez wątpienia tytuł przyciąga uwagę czytelnika, treść książki wciąga od pierwszych stron a sama historia, zwłaszcza że oparta na faktach, stanowi niezapomnianą opowieść wywołującą mnóstwo emocji. Czytelnicy czują się jakby byli dopuszczeni do wiedzy sekretnej, znanej tylko wybranym ludziom. Wraz z bohaterką poznamy bowiem prawdziwą twarz handlu bronią, dowiemy się jak to wygląda od wewnątrz. Język jest przystępny, akcja wyważona a napięcie delikatnie zaznaczone. Ogólnie mam pozytywne wrażenie po tej lekturze, zwłaszcza ze tematyka jest nietypowa. Polecam i pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

czwartek, 24 października 2013

Do czterech razy sztuka:)

„Formacja trójkąta” Mariusz Zielke

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 392

Mariusz Zielke to polski pisarz, publicysta, dziennikarz, którego twórczość poznałam przy okazji lektury „Wyrok”. Byłam pod niemałym wrażeniem tej pozycji, stąd też nie miałam zamiaru odpuścić sobie kolejnej książki, czyli „Formacji trójkąta”. Kilka słów o treści... Prezes warszawskiej giełdy, Witold Sworowski rzekomo popełnił samobójstwo. Jak zdołamy się dowiedzieć, był oskarżony o naruszenie wewnętrznych zasad etyki, głównie spowodowane erotycznymi  wojażami i pozbawiony swojego stanowiska. Im głębiej będziemy kopać, tym więcej dowiemy się o tym, co ukrywał i z jakimi ludźmi zadarł. Wiadomo, że był w konflikcie z maklerami oraz ministrem skarbu, ale to dopiero początek. Trójka bohaterów będzie miała pełne ręce roboty, aby rozwiązać zagadkę jego śmierci. Wśród nich mamy młodego dziennikarza „Ekspressu Finansowego”, który wciąż czeka na swój materiał życia, Martę, agentkę ABW w średnim wieku oraz narwanego policjanta. Szybko się zorientują, że w tę sprawę zamieszane są szychy z wysokich stanowisk, jak i bandyci, którzy rządzą polityczno-biznesowym półświatkiem... Było to moje drugie spotkanie z Panem Zielke i tym razem również bardzo udane. Niebezpieczna gra, wartka akcja, zaskakujące zwroty w fabule, konkretni, złożeni bohaterowie to zaledwie przedsmak tego, co przyszykował nam pisarz. Język jest dosadny, mocny a styl męski i szorstki, ale jednocześnie lekki, więc całość czyta się płynnie. Intryga jest zawiła i dobrze skonstruowana a tajemnice, mroczny klimat i silne emocje będą nam cały czas towarzyszyć. Polecam czytelnikom ceniącym sensacyjno-kryminalne lektury, bezpardonowo obnażające świat wielkich pieniędzy, lewych interesów, skandali i wywiadowczych rozgrywek.   
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------------
„Zielonooki demon” Jaye Wells

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 06/2012
Liczba stron: 396

Cykl z Sabiną Kane w roli głównej autorstwa Jaye Wells zrobił na mnie niemałe wrażenie. Dwa tomy już za mną i nadszedł czas na trzecią część, czyli książkę „Zielonooki demon”. Akcja rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończono „Maga w czerni”. Podstępna, złowroga babka bohaterki porywa jej siostrę bliźniaczkę, Maisie. Jednak Sabina nie zamierza pozwolić, aby ten stan rzeczy trwał i już planuje jak ją odbić z rąk okrutnej babki. W tej ratunkowej misji pomaga jej demon Giguhl oraz uwodzicielski nekromanta Adam. Jednak to tylko wstęp, bowiem ocalenie życia bliźniaczki to tylko część zadania. Okazuje się, że babka Sabiny zamierza wezwać Kaina, wampirzego ojca, co może być początkiem wojny międzyrasowej, więc grupa musi temu zapobiec. Do ich paczki przyłączy się jeszcze kapłanka wudu oraz wróż-transwestyta, więc nudno i spokojnie nie będzie. Akcja toczy się wartko i dynamicznie a coraz to nowe wydarzenia zaskakują, szokują i podnoszą ciśnienie. Główna bohaterka cały czas jest świetnie wykreowana, pyskata, konkretna i odważnie krocząca przez rzucane od losu wyzwania. Musicie się przyszykować na krwawe bitwy, dziwaczne rytuały, cmentarną scenerię i dużo, dużo więcej:). Koloru dodają delikatne scenki erotyczne i humor na dobrym poziomie. Fabuła jest dopracowana, bogata w szczegóły oraz wciągająca. Z pewnością nudzić się nie będziecie. Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu! Polecam i pozdrawiam:). 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------------
„Historia kotem się toczy” Renata L.Górska

Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 11/2013 - przedpremierowo
Liczba stron: 349

Lubię literaturę polską, w tym twórczość Renaty L.Górskiej, więc nie mogłam sobie odmówić jej najnowszej książki „Historia kotem się toczy”. W Kasztelowie, małym miasteczku na Śląsku, życie płynie leniwie i spokojnie. Jednak ostatnio ta dotychczas spokojna mieścina stała się miejscem wandalizmu, dewastacji oraz centrum znęcania i zabijania dzikich i domowych zwierząt. Mieszkańcy zaczęli unikać nocnych wyjść, zamykali się w domu wraz ze swoimi pupilami i coraz bardziej pogrążali się w strachu i wzajemnej nieufności. A sprawca był nieuchwytny. Janina Gawron była jedną z nielicznych, którzy nie poddali się szaleństwu, aż do momentu gdy doznała urazu biodra na podejrzanie przymarzniętych schodach do domu. Zaradną, ale i zgryźliwą kobietą ktoś się musiał zająć. Od czego jest była synowa? A właśnie od opieki nad starą, schorowaną teściową. Kobieta za namową córek, czyli wnuczek Janiny, decyduje się przenieść z Krakowa do Kasztelowa na rok, aby pomóc teściowej, z którą nigdy nie była w dobrych stosunkach. Jednak wisi nad nią nakaz eksmisji z mieszkania, które po długach zaciągniętych przez jej nieżyjącego, zdradliwego męża i syna Janiny, nie była w stanie spłacić, więc nie ma dużego wyjścia. Opuszcza miasto i przenosi się na prowincję, gdzie czeka ją wiele wyzwań i przygód oraz grasujący po miasteczku złoczyńca... Ciekawa, nietypowa opowieść, którą czyta się lekko i z przyjemnością. Fabuła jest ciekawa, sylwetki bohaterów dobrze nakreślone a akcja choć rozwija się powoli, to jednak nie nudzi. Język jest o tyle ciekawy, że mamy tu wtrącenia gwary śląskiej, co oczywiście czasami może odrobinę utrudniać odbiór, ale z drugiej strony wzbogaca przekaz. Nie brakuje tu emocji, szczypty napięcia, nutki tajemniczości i kocich motywów. Kobieca lektura o poszukiwaniu szczęścia, skomplikowanych relacjach międzyludzkich i niełatwych wyborach. Polecam:). 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------------
W teatrze uczuć” Lisa Kleypas

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 368

Romanse w wykonaniu bestsellerowej amerykańskiej pisarki Lisy Kleypas to prawdziwa uczta dla czytelników spragnionych gorących scen i uwodzicielskich bohaterów. Ostatnio na rynku wydawniczym pojawiła się jej najnowsza powieść -  W teatrze uczuć”. Przenosimy się do 1833 roku, do Londynu.  Młodziutka lady Madeline Matthews nie zamierza wychodzić za mąż za pięćdziesięcioletniego lorda Cliftona, którego wybrali dla niej rodzice. Zawsze potulna i uległa, teraz postanowiła się zbuntować. Pragnie przystojnego księcia, wystawnych przyjęć i odrobiny wolności a nie życia u boku starego, zgorzkniałego mężczyzny. Właśnie dlatego wplątuje się w romans z Loganem Scottem, aktorem i właścicielem teatru. Ten samotny, nieco tajemniczy mężczyzna, nie do końca uporał się z przeszłością, ale kiedy w jego świat wkroczy urocza, radosna Madeline, między tą dwójką tworzy się niezwykła, zaskakująca relacja...  Podobnie jak w przypadku wcześniejszych książek autorki, także i tym razem spędziłam przyjemnie czas i na chwilkę przeniosłam się do XIX-wiecznej Anglii, aby poczuć jej klimat, zasmakować w konwenansach i przyjrzeć się dwójce bohaterów, których połączy niełatwe, ale silne uczucie. Język jest plastyczny, akcja płynna i bez przestojów a emocje niemałe. Poza tym, możecie spodziewać się romantycznych (i nie tylko) elementów sprytnie wplecionych w treść. Świetny, wciągający romans historyczny, który z pewnością spodoba się czytelnikom nastawionych na niezobowiązujące, lekkie w odbiorze lektury. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

wtorek, 22 października 2013

Wtorkowe czytadła:D

„BETA” Rachel Cohn

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 316

Uwielbiam antyutopie, dlatego przeglądając zapowiedzi oraz nowości wydawnicze moją uwagę przykuła powieść „BETA” Rachel Cohn. Szybko się okazało, że to niezwykła książka, od której nie mogłam się oderwać. Szesnastoletnia Elizja to klon, sztucznie stworzony w laboratorium replikant, który ma za zadanie służyć wiernie i z oddaniem mieszkańcom rajskiej wyspy Dominium, która pozornie jest sielankowym miejscem. Mieszkają tu same wpływowe szychy, najbogatsi ludzie na Ziemi. Bohaterce i innym klonom wmówiono, że nie mają duszy i nie są zdolni do jakichkolwiek uczuć. Są jak roboty zaprogramowane do konkretnego celu. Ale naukowcy widocznie nie przewidzieli, że człowieczeństwo będzie silniejsze i zacznie przeciskać się przez szczelną skorupę. W taki oto sposób Elizja zaczyna odczuwać głębsze emocje, które są skierowane w stronę Tahira, chłopca pochodzącego z bogatej rodziny. Wie jednak, że nikt nie może się o tym dowiedzieć, gdyż wtedy pozbyliby się jej na zawsze. W tym surowym, bezdusznym świecie rodzi się miłość piękna i czysta. Jednak źli ludzie nie dopuszczą, aby miała miejsce i próbują rozdzielić zakochanych. Zaczyna się dramatyczna walka o to, co w życiu najważniejsze... Nie będzie kłamstwem gdy napiszę, że to świetna książka z kręgu science fiction. To dystopijna, przerażająca wizja przyszłości, której będziemy świadkami. Fabuła jest pomysłowa a wykonanie dobre, choć osobiście zbyt mało tu dynamiki a opisy są zbyt długie. Nie nudziłam się jednak ani chwili i jestem pewna, że w kolejnej części te proporcje się zmienią na korzyść wartkości. Autor wykreował ciekawych, złożonych bohaterów, wprowadził liczne tajemnice i intrygi, aby akcja była nieprzewidywalna i emocjonująca. Lektura jest hipnotyzująca i co ważne, dotyczy aktualnej tematyki - klonowania. Tragiczno-romantyczny wydźwięk jest tu dodatkowym atutem. Po prostu piękna opowieść o odwadze, przetrwaniu, miłości. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------
„Droga do marzeń” Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Feeria
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 304

Dziś spotkanie z polską literaturą kobiecą, czyli opinia o książce „Droga do marzeń” Krystyny Mirek. W internetowym świecie powieść zbiera same pochwały, więc nie mogłam jej sobie odpuścić. Główną bohaterką jest Konstancja, 23-letnia dziewczyna, która nigdy nie musiała pracować na siebie. Skończyła tylko szkołę średnią i na tym poprzestała. Przecież karta bankomatowa tatusia zawsze jest gotowa, aby jej służyć, więc po co się wysilać? Poza tym ma grupkę przyjaciół, równie rozpuszczonych co ona oraz majętnego narzeczonego. Bajka? Być może, gdyby nie jeden szkopuł. Otóż według powiedzenia wszystko co dobre kiedyś się kończy, Konstancja traci to, co od zawsze było jej dane. Teraz bez dachu nad głową, pieniędzy i wsparcia pseudoprzyjaciół musi przejść szkołę życia. Szczęście w nieszczęściu trafia na dworzec, gdzie poznaje bezdomnego Rafała.... Ciekawa, wciągająca książka. Fabuła odkrywcza nie jest, ale i tak nie przeszkadzało mi to w śledzeniu kolejnych perypetii bohaterki oraz jej metamorfozy. Nie ma co ukrywać, że utrata pieniędzy i upadek z wyżyn finansowych na sam dół są bolesne i z pewnością mogą być przyczyną zmian. I tak się dzieje. Akcja jest dynamiczna, treść szczegółowa i nie brakuje tu silnych emocji. Język jest prosty a lekkie pióro sprawia, że całość czyta się szybciutko. Interesująca opowieść o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu własnych potrzeb i decyzjach, co jest dla nas ważne a co nie. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------
„Mag w czerni” Jaye Wells

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 03/2011
Liczba stron: 352

Po zapoznaniu się z „Rudowłosą” Jaye Wells, pierwszym tomem cyklu z Sabiną Kane w roli głównej, podczas lektury której świetnie się bawiłam, musiałam sięgnąć po kontynuacją. „Mag w czerni”, bo o nim tu mowa, zrobił na mnie również pozytywne wrażenie. Dla przypomnienia tylko wspomnę, że główną bohaterką jest waleczna zabójczyni Sabina, pół wampir, pół mag. Po tym jak dowiedziała się, że na czele rady wampirów a tym samym za pościgiem za nią stoi jej własna babcia, jej świat wywrócił się do góry nogami. Dziewczyna postanawia odwiedzić rodzinę od strony ojca, więc wybiera się do Nowego Jorku, ale podróż okazuje się inna niż zamierzała. Na miejscu dowiaduje się, że wszyscy widzą w niej tą, która ma zjednoczyć mroczne rasy, w co oczywiście wątpi sama zainteresowana. Mimo to, powoli zapoznaje się z magicznymi technikami i poznaje swoją bliźniaczą siostrę. A cały czas towarzyszy jej niebezpieczeństwo i kolejne odkrywane sekrety, które nie zawsze są przyjemne... I tym razem autorka mnie nie zawiodła. Przede wszystkim wydarzenia przedstawione są wartko i dynamicznie a my będziemy mogli poznać lepiej samą bohaterkę. Fabuła naszpikowana jest szybko zmieniającymi się wątkami i licznymi intrygami, ale możecie być spokojni. Nie ma tu miejsca na chaos. Co więcej, ta część obfituje w większy humor, bardziej rozbudowaną fabułę i szybszą akcję. Świetna, przebojowa książka z charakterystyczną, odważną bohaterką. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------
„Obudź swoją kreatywność. Jak aktywować twórczy potencjał umysłu” Dagmara Gmitrzak

Wydawnictwo: Sensus
Wydanie polskie: 03/2013
Liczba stron: 200

Potrafisz być asertywny? Wiesz jak twórco wykorzystać to, co posiadasz? Jak włączyć nieznane Ci aspekty osobowości, aby bardziej cieszyć się życiem i zrealizować swoje obecne i przyszłe plany? Z pomocą przychodzi książka „Obudź swoją kreatywność. Jak aktywować twórczy potencjał umysłu” Dagmary Gmitrzak. Autorka jest trenerką rozwoju osobistego, socjologiem oraz terapeutką technik holistycznych i w swoim poradniku podzieliła się z nami swoich bogatym doświadczeniem. Lekko, bez specjalistycznej terminologii, ale za to z zaangażowaniem i prostotą przekazuje nam wiedzę jak znaleźć szczęście wykorzystując swoje ukryte zdolności. Książka podzielona jest na kilka głównych rozdziałów, dzięki którym stopniowo będziemy poznawać różne rodzaje inteligencji, dowiemy się jak radzić sobie z negatywnymi emocjami oraz czym jest lifeventure i artventure. A to dopiero początek! Autorka przedstawia nam szereg sposobów na pobudzenie kreatywności i wewnętrznego potencjału. Znajdziemy tu wiele odnośników do muzyki, filmów, literatury pięknej, ale również naukowych prac. Od strony technicznej warto wspomnieć o przestronnym układzie, pogrubieniu ważnych do zapamiętania informacji, sporej ilości punktowych list, które łatwiej zapadają w pamięć niż ciągły tekst. Bardzo pouczająca podróż w głąb siebie i spojrzenie na wiele kwestii z innej perspektywy. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<
---------------------------------
„Alicja w krainie zombie” Gena Showalter

Wydawnictwo: Mira
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 510

Lubię książki z kręgu paranormal, więc gdy zrobiło się głośno o „Alicji w krainie zombie” Geny Showalter, postanowiłam dać jej szansę. Obawiałam się jednak gnijących zwłok, ale całe szczęście autorka poszła w nieco innym kierunku i przedstawiała tytułowe zombie jako trupy w postaci duchowej. Ciekawe? Zdecydowanie! Bohaterką jest nastoletnia Alicja Bell, której ojciec ma twarde zasady. Nie ma wyjścia z domu po zmroku. Cała rodzina musi stosować się do jego dziwacznych reguł, gdyż jak twierdzi nocą zagrażają im tajemnicze potwory. Jednak pewnego dnia mężczyzna pozwala sobie na odstępstwo co ma tragiczne skutki. Wypadek samochodowy doprowadził do śmierci siostrzyczki i pożarcia rodziców przez mięsożerne bestie. Wszystko na oczach nastolatki, która przeżyła niemałą traumę. Okazuje się, że ojciec nie był obłąkany i wiedział o istnieniu zombie, którzy widzą tylko wybrani. Dlaczego mu nie wierzyła? Alicja przeprowadza się do dziadków, zmienia szkołę, ale to dopiero początek jej przygody. Postanawia wytępić umarlaków i zemścić się za to, co zrobili jej rodzinie... Jest to pierwsza część „Kronik białego królika”. Jestem bardzo ciekawa, co też ciekawego autorka planuje pokazać w drugim tomie, dlatego z przyjemnością po niego sięgnę. Wiem, że zombie nie są tak popularne jak wampiry czy wilkołaki, dlatego byłam pełna obaw co do tej książki. Niepotrzebnie. Dobrze się bawiłam śledząc zmagania głównej bohaterki, jej szkolenie i wyzwania, jakie czekały na jej drodze. Pomimo sporej ilości stron, książkę wręcz pochłania się z prędkością światła. Z pewnością jest to zasługa prostego, ale i barwnego języka oraz lekkiego, młodzieżowego stylu. Akcja jest dynamiczna, emocje niemałe a wprowadzenie fantastycznych (i romantycznych) elementów wzbogaciło treść. Jest to intrygująca, oryginalna historia o odwiecznej walce Dobra ze Złem, prawdziwej przyjaźni i miłości oraz burzliwym dojrzewaniu i odkrywaniu siebie. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

niedziela, 20 października 2013

Październikowe nowości i wznowienia:)

„Ocean na końcu drogi” Neil Gaiman

Wydawnictwo: MAG
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 216

Wysoko sobie cenię twórczość Neila Gaimana, dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec najnowszej jego powieści pod zagadkowym tytułem „Ocean na końcu drogi”. Bohaterem książki jest mężczyzna po czterdziestce, który wraca w rodzinne strony a to przywołuje wspomnienia. Wraz z nim przeniesiemy się wstecz, do czasów gdy był siedmioletnim chłopcem. Jedno wydarzenie szczególnie mocno wywarło na nim wrażenie. Otóż lokator, który z nimi mieszkał popełnił samobójstwo, co uaktywniło siły zła i zbudziło ze snu potwory nie z tego świata. Ratunkiem są trzy kobiety mieszkające nieopodal niego... Neil Gaiman to prawdziwy mistrz w tworzeniu oryginalnej fabuły oscylującej na granicy jawy i snu, co doskonale widać w tej książce. Poza tym autor ma wspaniały styl oraz obrazowy język, co dodaje dodatkowych atutów tej lekturze. Sama kreacja głównego bohatera jest niebanalna i zasługuje na uwagę. Odosobniony, nieco smutny chłopiec szybko zyskuje sympatię czytelnika i zaskarbia sobie jego uwagę. Jak będziemy mogli obserwować, dziecięca wyobraźnia jest niesamowicie plastyczna i potrafi stworzyć zadziwiające obrazy. Baśniowy, przesiąknięty magią klimat szalenie mocno przypadł mi do gustu. Cóż... Bezsprzecznie jest to historia, która hipnotyzuje i wciąga od pierwszej strony. Piękne wydanie z twardą okładką, idealnie obrazującą wnętrze, to dodatkowy atut. Podsumowując, autor stworzył urzekającą opowieść o dorastaniu. Ze szczyptą grozy, nutką mrocznych elementów i nastrojowym klimatem prowadzi czytelnika po meandrach dziecięcego świata. Polecam serdecznie!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
 ---------------------------------
„Co z ciebie za matka”Paula Daly

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 416

Thrillery psychologiczne to gatunek, który bardzo lubię i sięgam po niego zawsze, gdy potrzebuje nieco mocniejszych wrażeń lub gdy mam przesyt powieściami obyczajowo-romantycznymi. I tak też było w przypadku książki „Co z ciebie za matka” Paula Daly, która jest debiutem tej pisarki. Skusił mnie opis z okładki oraz pozytywne opinie na zagranicznych forach. Kilka słów o treści... Lisa Kallisto na co dzień jest zapracowaną, przemęczoną mamą, która dodatkowo udziela się w schronisku dla zwierząt a przy tym próbuje być dobrą żoną. Choć jej życie nie jest idealne, nic nie zapowiada dramatycznych wydarzeń, które wkrótce mają nadejść. Pewnego dnia jeden błąd, przeoczenie, chwila zapomnienia skutkują tragedią. Przez jej niedopatrzenie Lucinda, córka jej najlepszej przyjaciółki, ginie w tajemniczych okolicznościach. Nie wiadomo gdzie jest i co się z nią stało. Do podobnego zniknięcia doszło w okolicy całkiem niedawno a sprawy do końca nie wyjaśniono. Lisa obwinia siebie i czuje się odpowiedzialna za to, co się stało, więc postanawia zrobić wszystko, aby naprawić swój błąd... Jestem przyjemnie zaskoczona tą książką. Autorka z niezwykłą dokładnością kreśli przed czytelnikiem obraz niewielkiego miasteczka, w którym nic nie jest takie, jak wydaje się na początku. Każdy coś ukrywa, niektórzy mają swoje mroczne tajemnice a wiele potrafi potępiać, choć sami nie są bez winy. Na uwagę zasługuje fakt, że sylwetki poszczególnych bohaterów są konkretne, prawdziwe do bólu i wielopłaszczyznowe. Realizm bije po oczach i każe się zastanowić, czy fabuła nie powstała na kanwie autentycznych wydarzeń. Sama autorka jednak podkreśla, że jest to fikcja literacka. Świetnie ukazano prowincjonalną społeczność, różne zależności międzyludzkie, skomplikowane decyzje i dramatyczne losy ludzi. Akcja jest dynamiczna, napięcie niemałe a intryga zawiła. Książka bardzo aktualna i zadająca ważne i potrzebne pytania odnośnie obecnej roli kobiety w rodzinie i małżeństwie czy różnych modeli macierzyństwa. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
 ---------------------------------
„Obnażona” Portia Da Costa

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 170

Od czasu do czasu lubię sięgnąć po literaturę erotyczną. Szczypta pikanterii i nieco mocniejszych wrażeń zła nie jest, zwłaszcza jako przerywnik między bardziej poważniejszymi lekturami. Wybór książek z tej tematyki jest ogromny, ale moją uwagę przyciągnęła powieść „Obnażona” brytyjskiej pisarki Portia Da Costa. Bohaterką jest Victoria Renard, która pewnego dnia poznaje w firmie nowego pracownika. Jest nim przystojny fotograf, Red Webster. Mężczyzna ma jednak swój sekret i nie jest tu przypadkowo. Choć kobieta pragnie odkryć inne niż dotychczas doznania seksualne, skrycie je maskuje i spycha je do sfery fantazji, nawet nie przypuszczając, że to właśnie On pomoże w ich zrealizowaniu. Początkowo ta dwójka działa sobie na nerwy, ale stopniowo rodzi się między nimi seksualne napięcie, zwłaszcza gdy mężczyzna dowiaduje się przypadkowo o pragnieniach Vicki. Ale dopiero weekend spędzony w eleganckim hotelu staje się początkiem ich wspólnej, erotycznej gry, która obojga ich zaskoczy i wprowadzi na nowy poziom znajomości... Nie będę ukrywać, że książka przypadła mi do gustu. Jest to ciekawy romans ze scenami BDSM, więc nie nudziłam się ani chwili. Niektóre momenty szokowały, inne zaskakiwały, aby po chwili roztopić nas od środka gorącymi zbliżeniami. Cóż... Musicie przyszykować się na parny, duszny klimat, mocne „łóżkowe” wrażenia, ale także zagłębianie się w psychikę bohaterów czy uczucia i wątpliwości jakie nimi targają. Język jest poprawny, styl lekki a całość pochłonęłam szybko i bez późniejszej niestrawności;). Żałuję tylko, że książka jest tak krótka, ale poza tym nie będę się czepiać. Jeżeli liczycie na intensywną, rozrywkową lekturę, to z pewnością będziecie zadowoleni:). 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<
 ---------------------------------
„Tajemny dziennik Marii Antoniny” Carolly Erickson

Wydawnictwo: Książnica
Wydanie polskie: 06/2013
Liczba stron: 352

Książka „Tajemny dziennik Marii Antoniny” Carolly Erickson zbiera wśród czytelników pozytywne opinie, więc i ja musiałam ją poznać:). Zachęcona pochwalnymi recenzjami zabrałam się za czytanie tej lektury, która ma postać osobistego pamiętnika królowej Francji - Marii Antoniny. Akcja rozgrywa się w XVIII wieku, co autorka potrafiła bez trudu przedstawić swoimi barwnymi i szczegółowymi opisami. Co zaś tyczy się tytułowej postaci, była to tajemnicza i kontrowersyjna osoba, która do dziś wywołuje skrajne odczucia. Jako czytelnicy będziemy mogli widzieć wszystko jej oczami, zagłębić się w jej myśli, uczucia, obawy. Choć pozornie miała wszystko, była piękna i rządziła państwem, nie uniknęła jednak trudnych, dramatycznych chwil. Jej małżeństwo z Ludwikiem, z którym wzięła ślub ze względów politycznych, nie było łatwe, a późniejsza koronacja dodała kolejnych problemów, w tym finansowych. Sporo tu intryg, sekretów, spisków, buntu a koniec jej panowania był spotkaniem z gilotyną. Brr... Dzieje się tu wiele, dlatego nie ma chwili na nudę. Akcja prowadzona jest płynnie, bez większych przestojów, za to z elementami zaskoczenia. Fikcja przeplatana jest tu z faktami historycznymi a efekt końcowy bardzo mi się spodobał. Carolly Erickson bez trudu potrafiła oddać ducha epoki oraz stworzyć na nowo niezwykłą postać. Język jest plastyczny, dobry w odbiorze a styl lekki, więc książkę pochłania się szybciutko i z przyjemnością. Polecam miłośnikom twórczości autorki oraz fanom powieści historycznych! 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<
---------------------------------

„Miasto białych kart” Jose Saramago

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 09/2009
Liczba stron: 367

Jose Saramago to portugalski pisarz, laureat literackiej Nagrody Nobla. Osobiście bardzo lubię jego twórczość a „Miasto ślepców” jego autorstwa zrobiło na mnie niezwykłe wrażenie. Właśnie dlatego nie mogłam pominąć książki, której akcja rozgrywa się w tym samym mieście, co akcja przytoczonej wcześniej lektury. „Miasto białych kart”, bo o nią tu chodzi, jest swojego rodzaju kontynuacją, choć obie pozycje można czytać niezależnie od siebie. Kilka słów o treści... Mieszkańcy mają zamiar nieco podnieść ciśnienie politykom i zamierzają wrzucić do urn wyborczych czyste kartki. Ponad 80% ludności zdecydowało się na ten krok, co oczywiście było dość wymownym manifestem przeciwko obecnej władzy. Rząd za to postanowił ukarać krnąbrne społeczeństwo, wprowadził stan wyjątkowy a następnie opuścił stolicę, zostawiając ludzi samym sobie... Ciekawa książka, choć muszę przyznać, że autor podjął się niełatwej tematyki. Mimo to, zrobił to bardzo dobrze. Będziemy śledzić intrygujące wydarzenia, które zaprowadzą nas do interesujących wniosków i refleksji. Mamy tu bowiem inny rodzaj ślepoty. Już nie tak dosłowny jak w „Mieście ślepców”, ale jednak nadal przebijający się przez fabułę. Nie ma co ukrywać, że specyficzny styl oraz charakterystyczny język pisarza nie należą do najprostszych w odbiorze, jednak mi bardzo przypadły do gustu. Sporo możemy się tu dowiedzieć między wierszami, dopowiadając sobie niektóre kwestie. Nie wszystko podane jest na tacy, co ma swoje niemałe zalety, gdyż taka książka nie tylko daje, ale i wymaga od czytelnika. Polecam nie tylko miłośnikom twórczości Saramago, ale przede wszystkim odbiorcom ceniącym niebanalne i refleksyjne pozycje literackie. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<